wtorek, 15 lipca 2014

Jesteś piękna. (J-Hyo - LC9)

Annyeonghaseyo!

Straszliwie się za wami stęskniłam i za pisaniem scenariuszy oczywiście.
Powracam na wakacje z nowym scenariuszem dla Min Jung. 
Mam ogromną nadzieję, że nie zapomniałaś o swoim zamówieniu i że uda
Ci się przeczytać scenariusz o Jongu. ;; 
Miłego czytania~! 
(Twoje myśli zapisane są kursywą.)

Tumblr | via Tumblr

To był twój pierwszy dzień w wytwórni. Nadal nie mogłaś uwierzyć, że naprawdę tu jesteś. 
Wiele ćwiczyłaś by móc się tu znaleźć i udało się. 
Poznałaś 3 dziewczyny, które najprawdopodobniej miały być z tobą w zespole.
Były przemiłe i śliczne. Kim SooRi była z was najstarsza, potem Lee YooKyo,
Lee HaeRa - siostra bliźniczka YooKyo i ty najmłodsza z nich wszystkich. 
Co prawda byłaś Polką, ale ze względu na swoje umiejętności, wytwórnia postanowiła Cię przyjąć. 
Patrzałaś z zachwyceniem na swoje koleżanki. Każda z nich miała długie, piękne włosy i wręcz idealne rysy twarzy. Były bardzo dojrzałe i kobiece, a ty?
Wyglądałaś jak...chłopak. Może dlatego też go nie miałaś? 
Ścięte na krótko włosy, koszulka w kratę i znoszone jeansy to to, co najbardziej lubiłaś nosić.
Lubiłaś swój styl, ale przy SooRi, YooKyo i jej siostrze czułaś się dziwnie męsko. 
Jednak taka już byłaś i nie chciałaś nic w sobie zmieniać, chociaż wiedziałaś, że wytwórnia i tak zrobi swoje i zmieni twój image. 

Biegłaś właśnie na zajęcia. Pierwszy dzień, a ty już byłaś spóźniona. 
Z tego co wiedziałaś, dzisiaj zajęcia taneczne miały odbyć się, z którymś z tutejszych zespołów, ale nie wiadomo było z jakim. Wbiegłaś gwałtownie do sali. Zajęcia niestety już trwały.
Wszyscy stanęli jak wryci, a ich oczy skierowały się ku tobie. 

- A-annyeonghaseyo - ukłoniłaś się. - Bardzo przepraszam za spóźnienie - dodałaś ze skruchą.
Choreograf spojrzał na Ciebie i uśmiechnął się złośliwie. Wiedziałaś już, że na pewno Cię nie polubi.

- Dołącz do zajęć proszę - rzucił jakby od niechcenia i wrócił do pokazywania różnych ruchów. 
Odłożyłaś torbę gdzieś na bok i zgodnie z poleceniem, stanęłaś tam, gdzie było najwięcej miejsca. 
Zaczęłaś robić to co reszta. LC9...to naprawdę oni...Byłaś nimi zachwycona. 
Byli świetni, chociaż zadebiutowali dość nie dawno. 
Przyjrzałaś się dobrze każdemu z nich. Od razu w oko wpadł Ci raper.
Park Jun Young...
Twój wzrok cały czas był zwrócony w jego stronę, a on zauważył to. 
Wasze spojrzenia się skrzyżowały, a Jun obdarzył Cię ciepłym uśmiechem. 
Przez resztę zajęć w ogóle nie mogłaś się skupić nad tym co robisz. Nogi plątały Ci się, tańczyłaś nie do rytmu, przez co wasz choreograf rzucał Ci co chwilę ganiące spojrzenia.
Po dwóch godzinach wreszcie skończyliście. Byłaś wykończona. 
Wszyscy opuścili salę oprócz Ciebie i Juna. 
Usiadłaś zmęczona pod lustrami z wodą w dłoniach.
Już po chwili zobaczyłaś jak YoungJun siada obok Ciebie. Spojrzałaś na niego kątem oka. 

- Pierwszy dzień, co? - chłopak uśmiechnął się szeroko.
- Ne...- westchnęłaś.
- Później będzie lepiej zobaczysz. Nie wiedziałem, że wasz zespół będzie mieszany - ciągnął dalej, a ty spojrzałaś na niego wzrokiem pełnym irytacji. 
- Yah! - krzyknęłaś, ale po chwili zrozumiałaś, że miał prawo się pomylić. - Nasz zespół nie jest mieszany...

- O-oh...mianhae, nie chciałem...- zagryzł nerwowo wargę, a ty uśmiechnęłaś się do niego.
- To nic, naprawdę. Jestem ______ - podałaś mu dłoń. On natychmiastowo ją ucałował. 
- Park YoungJun - obdarzył Cię szerokim uśmiechem. 
- Tak wiem, znam Cię - zaśmiałaś się i wzięłaś łyka wody. 
- Umiesz śpiewać? - spytał, obserwując Cię dokładnie. 
- M-myślę, że tak, ale wolę rapować, jak ty - odparłaś nieśmiało. 
- Więc zarapuj mi coś. Chcę zobaczyć - poprosił, a ty od razu pokiwałaś przecząco głową.
- Aniyo! Wstydzę się...
- Proszę, zrób to dla mnie...- chłopak zrobił aegyo, a ty momentalnie się zgodziłaś. 
Chciałaś zrobić dobre, pierwsze wrażenie, więc postanowiłaś zarapować dla niego partię
Zelo w piosence Warrior. 
Wzięłaś głęboki wdech. 

-"Ginagin ssaume mogi mareun geu dedeureul wihe nallineun Punch
Soroga dareugo pyoneul gareugo geu mari got mujihan saramdeul marigo simjange
Ullineun ne mari nimalgwa dareuni hwaganani deuro samadi jansori" - wydałaś
z siebie jednym tchem. Chłopak otworzył szeroko oczy. 

- Ta partia jest bardzo trudna. Jesteś wspaniała - uśmiechnął się. - Oby tak dalej.
- Kamsahamnida! - również obdarzyłaś go uśmiechem i skłoniłaś się. 
Nagle do sali wszedł kolega Juna z zespołu, Kim JongHyo.
Chłopak zmierzył waszą dwójkę wzrokiem. 

- Hyung? Co tu robisz? - Jun spojrzał na niego.
- Chciałem zapytać was o to samo - rzucił szorstko. - Zajęcia już się skończyły, zapomniałem torby.
- Właśnie mieliśmy się zbierać - odparłaś i wstałaś z podłogi. 
Skłoniłaś się szybko Junowi, pochwyciłaś torbę z ziemi i ruszyłaś w kierunku wyjścia.
Właśnie przechodziłaś koło J-Hyo i wtedy powiedział coś, co wytrąciło Cię z równowagi.

- Pedał...- mruknął chłopak pod nosem. Nie wytrzymałaś. Stanęłaś na przeciwko niego i z całej siły kopnęłaś go w piszczel. Wiedziałaś, że tego pożałujesz, ale teraz Cię to nie obchodziło.

- Jestem dziewczyną, idioto - warknęłaś do niego. Chłopak podrapał się po głowie.
Żałował tego, co powiedział i było mu dość niezręcznie...widziałaś to po jego minie. 

- Mianhae...- powiedział cicho, a ty tylko prychnęłaś, wyminęłaś go i wyszłaś. 
Byłaś zła jak jeszcze nigdy w życiu. Ludzie zawsze mylili Cię z chłopakiem, ale jeszcze nikt nigdy nie nazwał Cię pedałem, nigdy. Zirytowana do granicy możliwości wróciłaś do domu. Następne zajęcia, tym razem z wokalu, miałaś dopiero o 16.00.

- I jak było? - twoja mama stanęła przed tobą z miską ciasteczek. Zawsze wiedziała czego potrzebujesz i była przy tobie. Za to ją kochałaś. 
- Spóźniłam się, poznałam LC9 w tym Juna i J-Hyo, a trening doszczętnie mnie wykończył - westchnęłaś, wzięłaś od niej przysmak i rozsiadłaś się na kanapie. Mama usiadła obok Ciebie.

- I? Jacy oni są? - uśmiechnęła się podstępnie, a ty od razu załapałaś. 
- Mamo proszę Cię...są sławni, a ja jestem prawie chłopakiem...- zagryzłaś wargę.
- Przesadzasz - machnęła ręką. - No, ale...nie odpowiedziałaś mi na pytanie. 
- Więc...YoungJun jest przemiły i naprawdę słodki, naprawdę go polubiłam, a JongHyo...- nie wiedziałaś co powiedzieć. Nie zdążyłaś go poznać, bo nie chciałaś dać mu szansy po tym co powiedział, twój błąd. 
 - A JongHyo? - dopytywała twoja rodzicielka.
- Wiem o nim tylko tyle, że jest przystojny...ciężko powiedzieć czy jest miły...- odparłaś zgodnie z prawdą. Czyżby był homofobem? Przecież póki się nie dowiedział, że jesteś dziewczyną, patrzał na Ciebie wręcz z obrzydzeniem i nazwał Cię pedałem. Wolałaś nie wspominać o tym, bo nie wiedziałaś czy to prawda. 
- Podoba Ci się - usłyszałaś głos przyjaciółki, która nie wiadomo kiedy weszła do domu.
- Wcale nie! Co ty tu w ogóle robisz? - rzuciłaś jej zirytowane spojrzenie.
- Drzwi były otwarte. Dzień dobry - ukłoniła się twojej mamie.
- Zostawię was same - rodzicielka wyszła z salonu, zostawiając Cię z -_-_-_-. 
- Ten cały JongHyo Ci się podoba, widzę to. Znam Cię ______.
- Aniyo! Podoba mi się YoungJun oppa...- zarumieniłaś się. To była prawda, Jun od razu Ci się spodobał. Jego wygląd, uśmiech, taniec, głos, wszystko było w nim idealne.
- Niech Ci będzie - westchnęła dziewczyna. - A jak pierwszy dzień? Męcząco?
- Nawet nie wiesz jak bardzo, a jeszcze czekają mnie dzisiaj zajęcia wokalne - skonsumowałaś kolejne ciastko. 
- Poradzisz sobie. Hwaiting! - dziewczyna uśmiechnęła się szeroko. 
Posiedziała jeszcze u Ciebie, zjadłyście obiad, porozmawiałyście i nim się obejrzałyście było już po 15.00. Droga z twojego domu do wytwórni nie była krótka, a tym razem nie chciałaś się spóźnić. 
Wyszłaś z domu razem z przyjaciółką, która pojechała razem z tobą autobusem pod samą wytwórnię.

- To do zobaczenia jutro - pomachałaś jej i weszłaś do budynku. 
Szłaś szybkim krokiem, patrząc w telefon, kiedy nagle zderzyłaś się z kimś. Potem poczułaś już tylko silny ból w plecach i tyle głowy.

- Mianhae! Nic Ci nie jest? - ktoś nachylił się nad tobą. Zmrużyłaś oczy. 
Kim JongHyo.

- Głowa mnie boli - położyłaś rękę na czole. Ból był nie do zniesienia. 
- Możesz wstać? - chłopak spojrzał na Ciebie zmartwiony i wyciągnął dłoń
w twoim kierunku. Chwyciłaś ją i wstałaś.
- Trochę kręci mi się w głowie - przyznałaś. Chłopak posadził Cię na kanapie w holu.
- Zaraz wracam - powiedział i poszedł gdzieś. Wrócił po chwili.
- Gdzie byłeś?
- Na twoich zajęciach. Powiedziałem co się stało i nie musisz dzisiaj iść.
- Komawo...- odparłaś nieśmiało. 
- Zabiorę Cię do naszego dormu.
- A-aniyo! Pojadę do domu...
- Nie ma mowy. To przeze mnie źle się czujesz, więc zaopiekuję się tobą. Chodź - pociągnął Cię za rękę w kierunku wyjścia. Nie miałaś siły się opierać. Bolała Cię każda część ciała.
Okazało się, że cały zespół tu był i właśnie mieli jechać vanem do dormu. 
JongHyo otworzył drzwi wejściowe od vana.
Niestety dla Ciebie nie było już miejsca.

- ______? Co tu robisz? - Jun spojrzał na Ciebie z zaskoczeniem.
- Nagły wypadek, jedzie z nami - odparł J-Hyo i wepchnął Cię lekko do pojazdu. 
W wyniku tego, wylądowałaś na kolanach u YoungJuna. 
Zarumieniłaś się mocno, kiedy ten zachichotał. 
JongHyo niezadowolony, wsiadł do vana i zamknął za sobą drzwi.
Ruszyliście. 
Jak się okazało, dorm nie był daleko od wytwórni. 

- Co takiego się stało? - zapytał AO, kiedy już wszyscy znaleźliście się w dormie. 
- Przez swoją nieuwagę, zderzyłam się z JongHyo oppą...- powiedziałaś nie śmiale. 
Zawsze byłaś niezdarna, ale że coś takiego Ci się przytrafiło.
Na dodatek ten nieszczęsny J-Hyo, czemu akurat on?

- Mała niezdara z Ciebie - zaśmiał się Jun i zmierzwił Ci włosy dłonią. 
Zarumieniłaś się znów. 
- Wystarczy tego - powiedział obojętnie JongHyo, złapał twój nadgarstek
i pociągnął Cię do swojego pokoju.
Poszłaś za nim posłusznie, bo po co się opierać?

- Siadaj - rzekł chłopak chłodno, wskazując na swoje łóżko. Usiadłaś niepewnie. - Poczekaj tu na mnie. - dorzucił. Czemu był taki? Przecież wcześniej przejął się mną...chciał się zaopiekować...był czuły, a teraz? Znów był oziębły w stosunku do Ciebie. 
Wzruszyłaś ramionami.
Po chwili chłopak wrócił z woreczkiem lodu. 
Podszedł do łóżka, kucnął przed tobą i przyłożył lód do twojego czoła. 
- Połóż się - rozkazał, a ty wykonałaś polecenie.
Zostawił woreczek w tym miejscu.
- Już w vanie poczułam się lepiej oppa...nie muszę tu leżeć - powiedziałaś, a gdy chłopak usłyszał określenia "oppa", od razu zaszczycił Cię szerokim uśmiechem.
Twoje serce zabiło szybciej.
O nie nie nie nie!...Czyżbym się zakochała? _____ wróć na ziemię. Niby w J-Hyo? Haha. 

- Widzę po twojej minie, że nie jest lepiej - odrzekł z czułością. Martwił się, widziałaś to. 
- Powinnam być teraz na zajęciach. Na pierwsze się spóźniłam, a na drugie nie poszłam...po prostu świetnie. Jak tak dalej pójdzie to mnie wywalą już po pierwszym dniu! - jęknęłaś zrezygnowana.
Chłopak zaśmiał się. 

- Jesteś za utalentowana, żeby mieli Cię wywalić - JongHyo wyjął z kieszeni batona i zaczął go konsumować, uśmiechając się co chwilę słodko. 
Teraz jest miły, a za chwilę znów będzie zimnym draniem. Nie daj się ____.

- Skąd możesz wiedzieć? Nie słyszałeś mnie - prychnęłaś pod nosem.
- Słyszałem jak rapowałaś przy...YoungJunie - odparł. - Jesteś niesamowita - dodał.
Zarumieniłaś się. Słyszał...podobało mu się...

- K-komawo...- powiedziałaś cicho.
Nagle drzwi od pokoju otworzyły się i stanął w nich Jun.
- ______! Mamy ciasto! Chcesz kawałek? - chłopak posłał ci szeroki uśmiech, a ty skinęłaś głową.
Spojrzałaś przelotnie na J-Hyo. Nie był zadowolony z wtargnięcia swojego przyjaciela, widziałaś to.
Rzuciłaś mu przepraszające spojrzenie i ruszyłaś za YoungJunem.


***

Mijały tygodnie, a ty i Jun stawaliście się sobie coraz bliżsi. 
Zapytał Cię nawet, czy chciałabyś być jego dziewczyną, ale odmówiłaś. 
Coś albo raczej ktoś Cię powstrzymywał.
Kim JongHyo.
Kiedy tylko stanęłaś obok Juna, od razu czułaś na sobie zirytowany wzrok J-Hyo. 
Czasami nawet wychodził z pomieszczenia, kiedy ty i YoungJun staliście blisko siebie. 
Tak było też tego dnia. 
Razem z całym LC9 pałaszowaliście lody na sali treningowej w wytwórni.
Jako, że byłaś fanką lodów i mogłaś jeść je kilogramami, zjadłaś swój kubełek najszybciej ze wszystkich. Rozmawiałaś właśnie z JongHyo o jakiś głupotach, kiedy nagle zobaczyłaś plastikową łyżeczkę z lodem tuż przed swoimi ustami. Spojrzałaś na Juna, który wyciągał ją w twoją stronę, uśmiechając się ciepło. Rozchyliłaś wargi i zjadłaś zawartość łyżeczki.
- Komawo - zarumieniłaś się lekko. Usłyszałaś huk. To J-Hyo rzucił z całej siły swoim opakowaniem pełnym lodów w róg sali po czym wyszedł, trzaskając za sobą drzwiami. 
Na sali nastała cisza. Każdy patrzał się tępo na wyjście, za którym zniknął J-Hyo.
Poderwałaś się z ziemi i wybiegłaś z pomieszczenia za chłopakiem.

Zobaczyłaś jak wychodzi z budynku.
Na wasze nieszczęście, lało jak z cebra. 
Wyszłaś za nim z wytwórni. Wystarczyło kilka sekund i już byłaś cała przemoczona. 
Podbiegłaś do JongHyo i złapałaś go za nadgarstek. 

- O co Ci znowu chodzi?! - wrzasnęłaś. Miałaś dość jego zachowania.
- O co mi chodzi?! Naprawdę tego nie widzisz?! 
- Czego?!
- Lubię Cię jasne?! Podobasz mi się! Ale ty tego nie zauważasz! Nie widzisz mnie, tylko YoungJuna! - wykrzyczał. Otworzyłaś szeroko oczy ze zdumienia. 

- Jak mogłabym się komuś podobać?! - kilka łez spłynęło po twoich policzkach. - Wyglądam jak chłopak...- powiedziałaś cicho i spuściłaś głowę. Chłopak ujął twój podbródek w palce, zmuszając Cię do spojrzenia sobie w oczy.

- Dla mnie...jesteś piękna - powiedział i uśmiechnął się do Ciebie tak, jak lubiłaś najbardziej.
- T-ty mi też się podobasz oppa...zakochałam się w tobie - zarumieniłaś się. 
- Co? Nie usłyszałem, możesz powtórzyć? - JongHyo uśmiechnął się szeroko, udając, że nie usłyszał twojego wyznania. 

- Już tego nie powtórzę! Pabo! - udałaś naburmuszoną, trzepnęłaś go w ramię i szybkim krokiem ruszyłaś z powrotem do wytwórni.

- Yah! Powinnaś mi teraz dać buziaka!- krzyknął jeszcze i pobiegł za tobą.

------------------------------------------------------------------------------
Scenariusz na zamówienie dla Min Jung ♥.
Podobało się? Mam nadzieję. :3 
Zabierałam się, zabierałam i w końcu się udało. 

Hanae.♥