wtorek, 23 lipca 2013

SM TOWN !

UWAGA !!!

CHCEMY SMTOWN W POLSCE PRAWDA ??

GŁOSUJCIE NA WARSZAWĘ, BO Z MIAST W POLSCE TO ONA MA NAJWIĘKSZE SZANSE.

http://www.qbox.com/smtown/1513

POLAND ......HWAITING !! 

HANAE . ♥

Untitled


Pokażę ci swoją męską stronę. ( Chanyeol - EXO - K )

Na samym początku chciałabym przeprosić za to, że
nie piszę scenariuszy w kolejności ich zamawiania czyli :

*Onew
*Chanyeol
*Zelo
*Kris

Dlatego, że naszło mnie na napisanie scenariusza tego typu a pasował mi on do Chanyeola.
Wiem, że to trochę niesprawiedliwe, ale skoro już napisałam go
to pomyślałam , że wstawię przed moim jutrzejszym wyjazdem za granicę. 
Resztę scenariuszy wstawię po moim powrocie za tydzień.
Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie złe i będziecie cierpliwie czekać na swoje opowiadania z biasami ^^. Jeszcze raz mianhae.

Chanyeol | via Tumblr 
 
Dorm Exo - jedna wielka dżungla pełna niesfornych małpek. Zazwyczaj jest tu głośno, zapachy brudnych ubrań unoszą się w powietrzu. Wszędzie
wrzaski i głośne rozmowy oraz przekomarzanie się całymi dniami. 
Byłaś najlepszą przyjaciółką zespołu. Miałaś nawet swój własny pokój w dormie i mieszkałaś z nimi. Sprzątałaś ich bajzel, gotowałaś, chodziłaś na wszystkie ich 
spotkania z fanami i wywiady oraz pomagałaś w trudnych momentach.
 
Teraz było inaczej. Cisza, błogość, spokój i czystość. Dlaczego? Cały zespół wyszedł 
na miasto. Zostałaś tylko ty i twój najlepszy
przyjaciel Chanyeol. "Przyjaciel".....tylko co to słowo oznaczało w waszym słowniku?
Wszyscy śmiali się z was, że powinniście zostać parą, 
a wy wtedy śmialiście się z nich jeszcze bardziej.

Siedziałaś teraz w dormie na kanapie, czytając nową książkę. Podczas
kiedy ty oddawałaś się lekturze i 
przeżywałaś każdą chwilę z głównym bohaterem, Chanyeol
okropnie się nudził. Patrzałaś na niego co chwilę jednym okiem. 
To kładł się na ziemi , to się po niej turlał, to rapował sobie coś cicho pod nosem,
albo przyjmował pozycję :
*jestem nietoperzem zwisam w dół z kanapy*.
Widząc to, zaśmiałaś się cicho.

- _______. Nudzi mi się. - jęknął.
- Yeolie proszę cię. ( albo Yeolii, Yeoli....nie wiedziałam jak XD ) 
- Poróbmy coś. - oznajmił.
- Czytam teraz, to ty nie potrafisz się sobą zająć. - stwierdziłaś fakt.
- To ty się mną zajmij ! - Co jak co, ale to zabrzmiało ci dwuznacznie.
- Oppa, jestem zajęta. 
- Dosyć ! Książka ważniejsza niż przyjaciel ?! Nie pozwalam ! - krzyknął i wyrwał ci lekturę z rąk.
- Yah ! Głupku ! Oddaj to ! - zaczęłaś za nim biegać i skakać, ale był wyższy i nie mogłaś dosięgnąć. Lataliście po całym dormie. Aż w końcu Chanyeol
zatrzymał się w przed pokoju i wrzucił twoją książkę do szafy na buty. Stanęłaś przed nim najwyraźniej zdenerwowana.

- Nie oddam ! - wytknął ci język. Najwyraźniej bardzo go to bawiło.
- Śmieszy cię to ?! 
- Ne !! 
- Wiesz co ?! Z tobą to jak z dzieckiem ! - wrzasnęłaś. Wiedziałaś, że nie lubił kiedy tak mówiłaś. Ale to prawda ! On się tak zachowywał ! Jego uśmiech zszedł mu 
z twarzy. 

- Co powiedziałaś ?
- To co słyszałeś.
- A więc udowodnię ci, że nie zachowuję się jak dziecko. - rzekł dumnie.
Zdziwiło cię to, ponieważ kiedy tak zawsze mówiłaś, to wychodził z pokoju naburmuszony i potrafił nie odzywać się do końca dnia.
- Jak niby chcesz to zrobić ?
- Zabiorę cię na randkę. - odparł. Ta odpowiedź zupełnie cię zdezorientowała.
- Mwoh ?
- To nie będzie prawdziwa....tylko taka udawana. Pokażę ci jak romantyczny i męski potrafię być, a wtedy już nigdy tak mnie nie obrazisz.
- Zgoda. - już nie mogłaś się doczekać kiedy zobaczysz Chanyeola w takim wcieleniu.
Niby wszyscy mówili, że taki jest - romantyczny, ale
nigdy nie miałaś okazji doświadczyć tego na własnej skórze.
- To idziemy. - oświadczył i otworzył drzwi. - Nasza "nibyrandka" zaczyna się właśnie teraz. - dodał. Szłaś za nim cicho, aż doszliście do małej kawiarni.
Usiadłaś przy stoliku i zamówiliście 2 capuccino.
Między wami panowała niezręczna cisza.
Wyrwał was z tego kelner, który przyniósł kawy.
 
- Mmmm....pycha. - odezwałaś się.
- Cieszę się, że ci smakuje. Lubię tutaj przychodzić. Cały personel mnie tu zna. - wyjaśnił
i obdarzył cię swoim zniewalającym uśmiechem. Przez chwilę
zapomniałaś o swoich zmysłach, ale już
po chwili pomyślałaś 'To tylko Chanyeol czym ja się tu zachwycam'.
- Uhm. Gdzie idziemy później ?
- Moglibyśmy iść do parku. - oznajmił.
- Arasso. - pow wypiciu kawy wyszliście i skierowaliście 
się w stronę miejskiego parku. Przyjaciel pokazał ci piękną polanę, więc
usiedliście tam. 
- Wow....widać stąd cały park.
- Ne.....może pójdę po lody ? - spytał.
- Dla mnie truskawkowo-waniliowe. - odparłaś z uśmiechem, a on wstał i poszedł na dół do budki z lodami. Ten Chanyeol wydawał ci się inny.
Po chwili już wracał z lodami.
- Proszę bardzo. - podał ci je....i znowu ten uśmiech. Nie zauważyłaś kiedy pobrudziłaś się lekko
przy ustach. Chłopak zaczął cicho się śmiać.
- Coś nie tak ? - spytałaś najwidoczniej zdziwiona
- Ani....tylko...masz tu...loda. - powiedział i przejechał kciukiem po twojej wardze, a potem znowu się zaśmiał. Myślałaś, że zapadniesz się pod ziemię.
- Komawo. - powiedziałaś pod nosem. Długo jeszcze tam siedzieliście.
Gdzieś.....do wieczora. Potem poszliście na plac zabaw.
Było pusto, usiadłaś na huśtawce. Nagle poczułaś, że Chanyeol pcha cię lekko.
- Rozbujam cię. - powiedział ochoczo. Rozmawialiście o wszystkim, ale
czas minął wam za szybko. Zaczęłaś żałować, że to nie jest 
prawdziwa randka tylko taka na niby.
Szliście prostą drogą do domu. 
Drogę oświecały tylko latarnie, a między wami panowała cisza.
W pewnej chwili wasze dłonie obiły się o siebie.
Minęła 1 sekunda, a Chanyeol złapał delikatnie twoją dłoń nadal się nie odzywając.
W końcu doszliście do domu.
Chnayeol zamknął za wami drzwi. Nagle coś go poniosło.
Złapał cię za ramiona i musnął swoimi ustami twoje.
Stałaś jak wryta i nie wiedziałaś co się dzieje. 
Odsunął się od ciebie i uśmiechnął się szeroko.
 
- I co?! Jestem romantyczny prawda ? - zaśmiał się. No tak.....to też było przecież udawane.
- Ne...przyznaję ci rację. Jesteś romantyczny.
- Chincha ?! - ucieszył się. - w takim razie nie obrazisz się ....jeśli..- przerwał i obdarzył cię kolejnym, ciepłym pocałunkiem.
 
--------------------------------------------------------------------
Scenariusz na życzenie dla Mary.
Nie wiem czy przypadnie ci do gustu, ale starałam się :).
 
Hanae. ♥

niedziela, 21 lipca 2013

Przepraszam, że jestem potworem. ( Luhan - Exo - M )

 
Annyeonghaseyo ! Jak widzicie mam fazę na Luhana XDD Więc ten scenariusz znowu poświęcam jemu. Trochę mi przykro, że nie ma żadnych 
komentarzy i zamówień, jednak mam nadzieję, że czytacie moje scenariusze :).
W tym , wzorowałam się na Exo - Wolf Drama Version. 
---------------------------------------------------------------------------

Sehun's Thighs | via Tumblr 
Księżyc odbijał się w tafli wody. Chodziłaś brzegiem rzeki , otoczonej przez ciemny las. Sama.
Zawsze przesiadywałaś tu o późnych godzinach wieczornych. 
Twoich rodziców już od dawna nie było z tobą. Zawsze musiałaś radzić sobie sama. To twoja matka - sympatyczna i pełna energii kobieta, pokazała ci to miejsce.
Ona też tu przychodziła. Też tu rozmyślała.
Kiedy patrzałaś w rzekę widziałaś jej twarz, nie swoją. 
Tak bardzo tęskniłaś za nią i za tatą. 
Rozejrzałaś się dookoła. Było już bardzo późno. Czułaś, że musisz wracać do domu.
Następnego dnia poszłaś prosto do szkoły. Nikt tam na ciebie nie czekał, nikt nie szedł tam z tobą. Nie miałaś przyjaciół. Byłaś zamkniętą w sobie i skrytą dziewczyną.
Wiele osób próbowało dotrzeć do tego, o czym myślisz. Wiele osób chciało się z tobą zaprzyjaźnić. Jednak ty wierzyłaś tylko w to, że
prawdziwy przyjaciel rozumie cię jak nikt bez używania zbędnych słów.
I jeszcze nikt się taki nie trafił. 
Zapowiadał się kolejny szary dzień, jak każdy inny.
Siedziałaś w ostatniej ławce przy oknie , na lekcji koreańskiego.
Nagle do sali weszła twoja wychowawczyni z jakimś chłopakiem.
- Przepraszam, że przerywam lekcję - zaczęła zwracając się do nauczyciela - ale chciałabym przedstawić wam nowego ucznia. To jest Luhan. Proszę, przyjmijcie go serdecznie. - powiedziała. Chłopak spojrzał się w twoją stronę i uśmiechnął się. Kompletnie zignorowałaś go i odwróciłaś głowę w stronę okna. 
- Zajmij proszę chłopcze wolne miejsce. - odezwał się nauczyciel, a wychowawczyni wyszła z sali. Chwila....co? Omiotłaś wzrokiem całą salę. Jedyne wolne miejsce było obok ciebie.
Blondyn usiadł na krześle i wyciągnął książki. Spojrzał znowu na ciebie a ty na niego.
- Jestem Luhan. - szepnął tak, żeby nauczyciel nie słyszał.
- ______. - odparłaś obojętnie i znowu wlepiłaś wzrok w drzewo wiśni za oknem.
Reszta dnia minęła dosyć szybko. Wyszłaś ze szkoły i skierowałaś się na jej tył. Nie żeby coś, po prostu w tamtą stronę był twój dom.
Nie wiedziałaś dlaczego, ale miałaś wrażenie, że ktoś cię śledzi. Powoli odwróciłaś się do tyłu. Nikogo tam nie było. Wzruszyłaś tylko ramionami i poszłaś dalej przed siebie.
Nie widziałaś jednak jak zza filaru wyszedł Luhan , odprowadzając cię wzrokiem jak najdalej się dało.
Szłaś leśną ścieżką, aż doszłaś do rzeki. Usiadłaś na jednym z kamieni przy brzegu.

To było twoje sekretne miejsce, nikt o nim nie wiedział. Jednak dzisiaj, miałaś wrażenie, że nie jesteś tu sama. 

Twoje przypuszczenia się potwierdziły, gdy 
usłyszałaś za sobą szelest liści i dźwięk łamanych gałęzi.

Poderwałaś się z ziemi biorąc pierwszy lepszy patyk do ręki. Nagle z krzaków wyszedł
śnieżno biały wilk. Odskoczyłaś do tyłu jak poparzona.

Zwierzę kroczyło w twoim kierunku, a ty cofałaś się do tyłu. W końcu wpadłaś na drzewo. 
Strach wziął nad tobą górę. Rzuciłaś patykiem w wilka. Myślałaś, że to nic nie da, a jednak.

Bestia pobiegła w las. Zaczęłaś biec za nią. Wiedziałaś, że nie powinnaś, że to może bardzo źle się skończyć, ale twoja ciekawość była silniejsza od ciebie.

Biegłaś ile sił w nogach za zwierzęciem pomiędzy strasznymi drzewami. Pech chciał, że potknęłaś się o korzeń wystający z ziemi. Przejechałaś policzkiem
po podłożu. Ledwo co usiadłaś. Dotknęłaś ręką bolącego miejsca na twarzy.
Spojrzałaś na swoją dłoń. Była we krwi. 

Zerknęłaś w stronę lasu. Po wilku nie został nawet ślad. I po co ci to było ? Dlaczego za nim poszłaś ? Siedziałaś w ciemnościach , między drzewami ze zwichniętą kostką i krwawiącym policzkiem.
Nie wiedziałaś co masz robić. Nie mogłaś nawet się podnieść.

Nagle zauważyłaś przed sobą sylwetkę. Osoba kucnęła przed tobą. Przyjrzałaś się jej dokładnie.

- L-Luhan ? - zobaczyłaś blondyna.

- Co ci się stało ?!

- Poszłam za wilkiem. To nic....przewróciłam się.

- To nic ?! - wskazał na twoją ranę. - Właź.
- M-Mwo? - byłaś bardzo speszona rozmawiając z nowo poznaną osobą, o której nie wiedziałaś nic.

- No przecież sama nie pójdziesz. - mówiąc to pokazał na swoje plecy. Weszłaś mu na barana. ( dziwnie brzmi XDD ) . Luhan wstał i zaczął iść przed siebie.

- J-jesteś tu pierwszy raz....więc ....wiesz gdzie iść  ? - zapytałaś na co chłopak zareagował cichym śmiechem.

- Nie jestem tu po raz pierwszy. Znam to miejsce bardzo dokładnie....zawsze tu przesiaduję. - jego odpowiedź bardzo cię zaskoczyła. Jak to ...siedział tu ?
Przecież to twoje miejsce ! Twoje i twojej mamy ! 

- Nigdy...cię tu nie widziałam.

- Ja ciebie tak. - czułaś, że się uśmiecha. Nie pytałaś o nic więcej. Rozmawianie z ludźmi nie było dla ciebie prostą rzeczą. Szczególnie z tymi, których kompletnie nie znasz.

W końcu z wycieńczenia , zasnęłaś na jego plecach. 

Ze snu wybudził cię ładny zapach. Otworzyłaś oczy. Był już ranek. Nie byłaś u siebie w domu, ani w lesie. Więc gdzie ?

Zobaczyłaś, że Luhan siedzi na łóżku obok ciebie.

- O ! Już wstałaś ? Jesteśmy u mnie. Zasnęłaś po drodze. Zaraz musimy iść do szkoły....więc...zrobiłem ci ramen z jajkiem. - powiedział po czym podał ci danie. Nic nie powiedziałaś tylko zaczęłaś jeść.

- Może nie pamiętasz, ale w nocy miałaś gorączkę, więc dałem ci syrop...A! I opatrzyłem ci kostkę....i nakleiłem plaster na ranę. Pamiętaj, żeby go zmienić jak po szkole przyjdziesz do domu. - nawijał. Nie wiedziałaś co powiedzieć.

- K-komawo. - spuściłaś wzrok. Chłopak zaśmiał się cicho. Po zjedzeniu oddałaś mu puste naczynie.

- Tam jest łazienka - wskazał drzwi obok. - Idź się oporządź i pójdziemy do szkoły. - Kiwnęłaś głową i poszłaś się ubrać. Kiedy zrobiłaś już wszystko, wyszłaś bez słowa z domu Luhana. 

W szkole zaczęła się pierwsza lekcja. Znowu siedziałaś w ławce z blondynem. Był ....tajemniczy. Inni niż wszyscy chłopcy. 

Próbowałaś rozgryźć o czym może myśleć, ale na próżno. 

Wieczorem znowu poszłaś tam gdzie zawsze i usiadłaś w tym samym miejscu.
Jak zwykle patrzałaś się w wodę i rozmyślałaś. Nagle uświadomiłaś sobie, że nigdy nie rozglądasz się dookoła. Uniosłaś głowę do góry. Momentalnie otworzyłaś szerzej oczy. Po drugiej stronie rzeki siedział Luhan, mrożąc cię wzrokiem. Spuściłaś z powrotem głowę.
W pewnej chwili poczułaś zimny dotyk dłoni na swojej szyi. Odwróciłaś się gwałtownie.

- Pabo ! - krzyknęłaś na Luhana.
- Więc jednak potrafisz mówić głośno. - zaśmiał się. 
- N-ne. - znowu ściszyłaś głos. 
- Mianhae, że cię wystraszyłem. - zaśmiał się. Rozmawiałaś z nim przez długi czas.
Nie sądziłaś, że znajdziesz kogoś kto będzie rozumiał cię tak dobrze. Od tego 
czasu przychodziliście tu codziennie. Rozmawialiście i śmialiście się. Dzięki niemu stałaś się bardziej śmiała. Przed nim otwierałaś się. Z każdym kolejnym spotkaniem 
twoje uczucie do blondyna rosło. Kiedy zawsze na niego czekałaś
pojawiał się biały wilk, a potem znikał gdzieś w lesie. Pewnego razu 
siedzieliście sobie z Luhanem w kompletnej ciszy.

- Wierzysz w niezwykłe rzeczy ? - spytał nagle. Trochę zdziwiło cię to pytanie.

- W jakim sensie ? 

- Ekhm....już nic. - speszył się. Następna chwila ciszy. Napawaliście się spokojem patrząc w niebo.

- _______. - odezwał się znowu .

- Ne ? - zdążyłaś powiedzieć zanim poczułaś wargi Luhana na swoich. Czułaś, że boi się, że go odepchniesz. Ty jednak nieśmiało oddałaś pocałunek. Trwało to zaledwie 5 sekund, ale wiedziałaś, że do tej pory, to najpiękniejsza chwila twojego życia.  Chłopak
odsunął się od ciebie i spuścił wzrok.

- Mianhae.

- To nic. - powiedziałaś.
- Yah ! - złapał się za głowę.
- Gwenchana ?
- Aniyo ! Chodź ze mną. - rzucił i złapał cię za rękę po czym weszliście w głęboki las. Zatrzymaliście się nagle. Blondyn nie mówił nic. Zaczynała
irytować cię ta cała sytuacja.

- Co się dzieje ?!

-Ja..........ehh.

- Ty ?

- Saranghae. - przyznał. Uśmiechnęłaś się.
- Ja ciebie t..- nie dokończyłaś, bo zasłonił ci usta ręką.

- Nie kończ, bo możesz jeszcze zmienić zdanie. - o co mu chodziło ?

- Wae ?! W żadnym wypadku !
- Chciałbym....coś ci pokazać , więc proszę...........obiecaj mi, że nie uciekniesz. - powiedział. Dlaczego czułaś niepokój ?

- Obiecuję. - odparłaś. Luhan odsunął się trochę od ciebie. Już po chwili nie stał przed tobą uroczy blondyn, ale biały wilk. Bardzo dobrze go znałaś.
Drgnęłaś. Bałaś się. Bardzo.
Zaczęłaś uciekać, gdy nagle poczułaś uścisk wokół twojego nadgarstka.

Obróciłaś się. Luhan mocno trzymał twoją dłoń nie pozwalając ci się wyrwać.

- Obiecałaś. - wypomniał ci. Zabrałaś szybko swoją rękę. Lęk przeszywał cię całą.
Chłopak spuścił wzrok. Kochałaś go, ale był kimś innym niż myślałaś....
był bestią.. Nie wiedziałaś co może ci zrobić.
A może to była po prostu pułapka na ofiarę  ?
Luhan dostrzegł twój strach w oczach.

- Nie bój się, proszę. Nie zrobię ci krzywdy. Przecież wiesz, znasz mnie.

- Myślałam , że cię znam. - wyszeptałaś drżącym głosem , ale na tyle głośno by cię usłyszał.
Nie mogłaś uwierzyć w to, że to dzieje się na prawdę.

- Mianhae. Mianhae, że jestem potworem. - złapał się za głowę, a po jego policzkach spłynęło kilka łez. - Jednak.........kocham cię.

- Nie ufam ci już. Boję się. - powiedziałaś. On tylko przytulił cię mocno do siebie.

- Kochasz mnie.....to chciałaś mi wcześniej powiedzieć. - zrozumiałaś dlaczego wtedy powiedział, że możesz zmienić zdanie. Zrobiło ci się go żal.

- N-ne, ale....- Luhan przerwał ci czułym pocałunkiem. Tak bardzo się boisz, więc czemu przyciągasz go mocniej do siebie dając mu nadzieję ?  Zrozumiałaś teraz.
Musiał stracić wcześniej swoją miłość przez ten okrutny fakt. Dlatego teraz starał się zatrzymać ciebie przy sobie. Już nie miałaś zamiaru uciekać. Nigdy.

- Teraz możesz odejść. - powiedział. Ty jednak tylko wtuliłaś się w niego, co zbiło go nieco z tropu.

- Aniyo. Saranghae. - uświadomiłaś mu. Luhan owinął ręce wokół ciebie i położył głowę na twoim ramieniu.

- Tak się cieszę. Nie wybaczyłbym sobie gdybyś odeszła. Teraz jesteś moja i tylko moja. - wyszeptał. Złapał cię za rękę i pociągnął przed siebie.

Księżyc odbijał się w tafli wody. Chodziliście przy brzegu rzeki. Razem.

----------------------------------------------------------------
Podobało się ? ^^ Komentarze i prośby o scenariusze
mile widziane :3.

Hanae. ♥


poniedziałek, 8 lipca 2013

Ukochany sąsiad. ( Luhan - Exo - M )

Luhan♥ - Luhan Photo (34627784) - Fanpop fanclubs 

W twojej rodzinie pojawiło się nowe dziecko. Mieliście małe mieszkanie więc trzeba było się przeprowadzić. Stanęło na domku jednorodzinnym w bardzo przytulnej dzielnicy. 

Nie przejmowałaś się za bardzo przeprowadzką. Nie miałaś przyjaciół, ani nic do stracenia. Wręcz miałaś nadzieję, że tutaj wszystko się zmieni.

Rozpakowywałaś właśnie wszystkie rzeczy w pokoju kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłaś na dół i otworzyłaś je. Przed tobą stał słodki chłopaczek. Był prześliczny i szeroko się uśmiechał. W rękach trzymał tacę z babeczkami. 

- Cześć. Jestem Luhan. Mieszkam na przeciwko. Chciałem przywitać nowych sąsiadów drobnym upominkiem. - mówiąc to podał ci tackę.

- Komawo. - podziękowałaś. 

- Upiekłem je sam. Mam nadzieję, że będą smakowały. - uśmiechnął się szeroko. 

- Na pewno. - pokiwałaś głową.

- Może oprowadzić cię po mieście hm ? - spytał grzecznie.

- Z miłą chęcią poznam okolicę. - odparłaś. Nikogo nie było w domu i strasznie się nudziłaś więc ten cały Luhan spadł ci z nieba po prostu. Sięgnęłaś po kurtkę i wyszłaś z nowym sąsiadem. Na dworzu było dużo śniegu.

Szłaś razem z nim, śmialiście się co chwilę. Okazało się, że Luhan jest bardzo troskliwy, pomocny, miły i można mu ufać. 
 Był także zabawny i to bardzo. Z każdą chwilą dowiadywałaś się o nim więcej, a przecież miałaś poznawać dzielnicę. Jednak wszystko co dobre kiedyś
się kończy. 

- To na razie. Do jutra. - posłałaś Luhanowi szczery uśmiech.

- Ne. Do zobaczenia. - odparł, a ty weszłaś do domu. Patrzałaś jeszcze za nim przez okno, aż odszedł do bramy swojego domu. Poszłaś na górę do swojego pokoju i spojrzałaś na okno na przeciwko. Siedział w nim Luhan.

Czyli jego pokój był na przeciwko twojego. Zaśmiałaś się kiedy wasze spojrzenia się napotkały.

Chłopak zaczął grzebać w szufladzie swojego biurka po czym wyciągnął z niej duży plik białych kartek i czarnego markera. 

Już po chwili mogłaś przeczytać co napisał, bo przycisnął zapisaną kartkę do okna.

* Tak się zastanawiałem.............i sobie przypomniałem....., ŻE NIE ZNAM TWOJEGO IMIENIA :C. Czy to fer skoro ty znasz moje ?* - przeczytałaś i zaśmiałaś się. 

* ________.* - odpisałaś.

* Ładnie......Czuję, że zostaniemy przyjaciółmi.* 

* Ja też tak sądzę* 

(...)

I tak rozpoczęła się wasza przyjaźń. Robiliście razem wszystko i spędzaliście każdą wolną chwilę. Kochałaś Luhana jak brata. Kto mógł przypuszczać, że sprawy obrócą się o 360 stopni.

Szłaś właśnie do swojego najlepszego przyjaciela. Luhan przywitał cię tylko słowami:

- Ścigamy się do mojego pokoju ?

- Ah chincha.

- No proooszę. Nie bądź taka. - błagał i zrobił przy tym aegyo. Nie mogłaś się nie zgodzić.

- Arasso. Skoro muszę.

- Yay ! - ucieszył się . - uwaga ! 1.....2.....3 ! - i skierowaliście się w stronę schodów.
Luhan był szybszy od ciebie i to o wiele. Kiedy on już sobie leżał na dywanie w swoim przytulnym pokoiku, ty dopiero wchodziłaś na ostatni schodek.

Niestety , pech chciał, że tuż na wejściu , potknęłaś się o własne nogi. 
O dziwo nie zabolało. Otworzyłaś oczy. Spadłaś prosto na swojego przyjaciela.

- M-mianhae. - powiedziałaś. Już chciałaś zejść, ale Luhan tylko was obkręcił, tak że był nad tobą. 

- Yah ! Jak masz zamiar mnie łaskotać to lepiej radzę ci tego nie robić ! Złaź ze mnie ! 

- A-ni-yo. - przesylabował. Przybliżył swoją twarz do twojej. Mogłaś poczuć jego rozgrzany oddech na swojej skórze. Przeszedł cię dziwny dreszcz. 
Zanim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć, chłopak już całował cię namiętnie, ale z wyczuciem.
Otworzyłaś szeroko oczy. Próbowałaś go odepchnąć, ale nawet jego kruche ciałko było od ciebie o niebo silniejsze. Pomimo tego, że jego usta były takie miękkie i ciepłe, nie poddałaś się jego pocałunkowi. Wyczuł to i przestał. 
Widząc twoje niezadowolenie , Luhan spuścił wzrok i zlazł z ciebie.

- Chyba........muszę iść. - wydukałaś z siebie. Szarpnęłaś za swoją torebkę i wybiegłaś z domu przyjaciela. Łzy nie chciały przestać płynąć. Na prawdę wierzyłaś
w damsko-męską przyjaźń. Jednak się nie udało. 
Wbiegłaś do swojego domu, a potem do pokoju i rzuciłaś się na łóżko. 
Nie miałaś już na nic ochoty ani siły. Po prostu poszłaś spać. 
Rano wstałaś wcześniej niż zwykle. Miałaś zamiar uniknąć spotkania z Luhanem. 
Wyszłaś z domu i spojrzałaś w lewo. 
Jednak pech cię prześladował. 
Przyjaciel stało równolegle do ciebie, tyle że przy swojej bramie. 
Wasze spojrzenia się spotkały.
Odwróciłaś się gwałtownie w drugą stronę i zaczęłaś iść. 
Usłyszałaś za sobą kroki, więc przyspieszyłaś. 
Odgłosy nie ucichły, więc nie pozostało ci nic innego jak biec.
Jednak Luhan był dużo szybszy i wiedziałaś o tym. 
Poczułaś nagle ciepłą rękę na swoim nadgarstku. Chłopak obrócił cię przodem do siebie.

- Mianhae. - zaczął. Ty milczałaś. - Pabo ze mnie.

- Aniyo ! - zaprzeczyłaś szybko. - Nie rozumiem tylko czemu to zrobiłeś ?

- Ponieważ nie patrzę na ciebie jak na przyjaciółkę. Patrzę na ciebie jak na kobietę. Chciałem się odkochać....usiłowałem, ale nie potrafię. Mianhae.

- Mogłeś mi powiedzieć, a nie robić coś takiego....Jednak.....jesteś dla mnie tylko najlepszym przyjacielem. Jestes dla mnie jak brat, z którym mogę się pośmiać, obejrzeć "Mulan" po raz setny raz z rzędu, powygłupiać się i inne tego typu.

- Rozumiem to. Mianhae. Na prawdę przepraszam. Chciałbym cofnąć czas.

- Nie da się. Choćbyś nie wiem jak chciał, nie zmienisz tego. Nie wiem czy w takich uczuciach od ciebie......powinniśmy dalej się przyjaźnić.

- M-M-Mwoh ?! Ani ! Musimy się przyjaźnić !  Nie można tak po prostu zostawić brata ! Rozumiesz ?! Znamy się tyle czasu ! To uczucie to jest dla nas nic ! Przezwyciężymy to.

- Arasso.

- Jeszcze jedno.....Nadejdzie dzień, w którym zakochasz się we mnie i będziemy szczęśliwi. 
Obiecuję.

- Nie wątpię oppa....nie wątpię. - rzuciłaś wesoła i przytuliłaś się do przyjaciela, a on pocałował cię w czoło.

-----------------------------------------------------------------
Scenariusz z dedykacją dla Och Ha Ni.
Mojej przyjaciółki ;).

Przypominam, że można cały czas w komentarzach
zostawiać życzenia na scenariusze, nawet jeśli tego nie piszę. ;33

Hanae. ♥

Kiedy okazuję się, że ten zły też ma serce. ( Himchan - B.A.P )

♡ previously jonginsnipples ♡ 

 Był pogodny dzień. Wszyscy siedzieli w szkole na stołówce i wcinali 
kulki ryżowe. Zapowiadało się spokojnie, jednak tak się nie stało.
Kiedy wszyscy w spokoju jedli, śmiali się i rozmawiali do stołówki z hukiem wbiła
"święta trójca" - Kim Him Chan , Moon Jong Up i ich "przywódca" Bang Yong Guk.
Trzech "gangsterów" szkolnych. Wszyscy się ich bali.
Dla własnego bezpieczeństwa trzeba było omijać ich szerokim łukiem.
Ty jednak byłaś odważną dziewczyną i nie bałaś się ich.
Chłopcy byli dzisiaj ubrani w jeansy, czerwone t-shirty i czarne skórzane kurtki, 
a w uszach mieli kolczyki. 
W sali ucichło. Nikt się nie odzywał.
Nagle lider "świętej trójcy" - Bang , podszedł do jednego ze szkolnych kujonów i złapał go za kołnierzyk idealnie wyprasowanej koszuli.

- My tu siadamy. Spadaj ! - powiedział do niego i splunął mu na twarz, po czym rzucił gdzieś w bok, a sam usiadł z kolegami przy stoliku. 
Nie wytrzymałaś. Jak można tak traktować ludzi ?! Było wiele innych wolnych stolików, 
a on wybrał właśnie ten zajęty ! Trzasnęłaś ręką o stół i wstałaś. 
Przerażone oczy uczniów skierowały się w twoją stronę. Słyszałaś na sali szepty typu : "co ona robi ? " albo " zwariowała ?" , ale ciebie to nie ruszyło.
Podeszłaś stanowczym krokiem do "świętej trójcy".

- Czego ? - powiedział Jong Up.

- Jesteście bandą zarozumiałych świń ! - wydarłaś się na nich, a oni otworzyli oczy ze zdumienia.

- Co proszę ? - wyśmiał cię Bang.

- To co usłyszałeś. Znęcacie się nad młodszymi i słabszymi, zawsze dostajecie czego chcecie. Czy na prawdę jesteście tacy genialni ? Nie. Ja się was nie boję ani trochę. Myślicie, że przez torturowanie i zastraszanie innych to ludzie was lubią ? NIE. Nienawidzą was ! Boją się was ! - krzyczałaś. " Świętą trójcę " zatkało. W pewnym momencie Bang wstał i podszedł do kujona z wcześniej i rzucił nim na ciebie.

- Proszę bardzo ! Zabieraj go ! - wydarł się. - Chłopaki wychodzimy ! TERAZ ! - dorzucił, a Himchan z Yongupem wstali i wyszli za nim.
Tuż przy samych drzwiach Himchan odwrócił się i spojrzał na ciebie, po czym posłał ci kpiący uśmiech i wyszedł. 

- Mianhae. Teraz będą cię torturować. - powiedział kujon.

- Nie martw się. Nic mi nie będzie. Gwenchana?

- N-ne. Komawo. - odrzekł i usiadł z powrotem do swojego stolika.  Ty jednak nie miałaś już ochoty nic jeść. Udałaś się więc do swojej szafki.
Otworzyłaś ją i zaczęłaś szukać twojej książki. Po długim kopaniu w tym bajzlu zamknęłaś szafkę. I tutaj ZAWAŁ ! Tuż za twoją szafką stał Kim Himchan.

- Prosz, uderz mnie albo....hm....wsadź do szafki, czy coś w tym stylu. - powiedziałaś. 

- Nic z tych rzeczy. - zaśmiał się.

- Wooow , a więc wymyśliliście coś oryginalnego? No dawaj.

- Aniyo. Nie o to chodzi. - jego słowa cię zdziwiły. Co mógł chcieć od ciebie.

- Nie ? Więc czego chcesz ?

- Mam 2 sprawy.

- Słucham.

- A więc pierwsza to......nie rób tego więcej.

- Niby czego ?

- Nie unoś się na nas i nie próbuj zadzierać z Bangiem. Kiedy cię dopadnie to nie będzie dla niego ważne czy wyleci ze szkoły czy nie. 

- Jakoś się go nie boję, Nawet jeśli mówisz takie rzeczy. Nie rozkazuj mi co mam robić, a czego nie. - odparłaś zażenowana i poirytowana naraz.

- A druga sprawa to........hm.

- Ne?

- Może.......wyskoczymy gdzieś ? - widziałaś, że był speszony, widziałaś, że się rumieni, ale tych słów się nie spodziewałaś. Spojrzałaś na niego jak na ostatniego
idiotę. 

- MWOH ?

- No, bo....tak sobie myślałem, że może pójdziemy razem coś zjeść....

- Ah .....rozumiem....to pułapka ne ? Przykro mi nie dam się nabrać na to. - wypaliłaś. 

- Aniyo ! To nie pułapka. To....masz czas po szkole ? - zaczynał cię przekonywać, i to cię martwiło.

- Ehh......arasso. - westchnęłaś.

- Chincha ? 

- Chincha.

- To........spotkamy się na tyle szkoły po lekcjach arasso ? - spytał z nutką nadziei w głosie.

- Ne. - usatysfakcjonowałaś go.

- Teraz muszę spadać. Na razie. - mówiąc to nałożył kaptur na głowę i pobiegł w dół schodami. O co mogło mu chodzić ? Kompletnie nie rozumiałaś jakie są jego intencje. 
Reszta lekcji minęła ci bardzo szybko.

Wyszłaś ze szkoły i poszłaś na jej tył. Himchan był tam już i czekał na ciebie.

- Jesteś. Już się bałem. ufff....chodźmy. - powiedział i zaczął iść a ty za nim.

- Jednak nie idziemy jeść. - odezwał się nagle, a ty przystanęłaś momentalnie przerażona.

- Wiedziałam, że to pułapka.!

- Aniyo ! Idziemy do parku. - zaśmiał się i ruszył dalej, a ty za nim ....znowu.
Zaczynałaś wierzyć, że nie miał co do ciebie złych zamiarów. 

Ciągnęłaś się za nim przez jakiś czas, ale w końcu dorównałaś jego krokom. 
Po jakimś czasie dotarliście do parku i usiedliście na dużej górce. 

Himchan położył się na trawie i patrzył w niebo. Zauważyłaś, że jest zamyślony. Położyłaś się obok niego, ale w bezpiecznej odległości. 

- O czym tak myślisz ? - spytałaś w końcu. 

- O wszystkim. ... W sensie o Bangu i Jongupie.

- I co ?

- Też uważam, że to nie jest fajne, ale oni poza szkołą są inni. Chcę się z nimi przyjaźnić, bo są na prawdę przyjacielscy, mili, pomocni, ale w szkole udają kogoś kim nie są. Tak jak ja.

- Wae ?

- Mollayo........chcieli chyba zaistnieć. Ja nie chciałem, ale sądziłem , że nie będą mnie już lubili i w ogóle. - tłumaczył. Jednak nie był złym człowiekiem i reszta też nie. 
Nie rozumiałaś tego do końca.

- Gdyby się dowiedzieli, że się umówiłem z tobą..........o boże.

- Nie dowiedzą się. Nie martw się na zapas. - zaśmiałaś się.

- Ne........- uciął. Rozmawialiście tak jeszcze długo.
Byliście też na lodach i na długim spacerze. Polubiłaś Himchana, bardzo................nawet za bardzo. Aż tak, że zaczęliście się spotykać.
Byliście szczęśliwą parą., Wszystko układało się dobrze, póki Bang nie zobaczył was razem.
Yong Guk zesłościł się. On i Himchan mieli się bić. 

Stali teraz na boisku gotowi do bitwy. Ty stałaś z boku i patrzałaś na to wszystko. 

Nagle Himchan dostał od Banga w twarz i w brzuch. Przejechał twarzą po ziemi. 

- Himchan ! - krzyknęłaś ze łzami w oczach.

- Nic mi nie jest. - zapewnił z uśmiechem. 

- Na pewno ?

-Ne. - powiedział. Bang patrzał na to wszystko a potem na swoją rękę. Podszedł do was wolnym krokiem.

- Mianhae bracie. Mianhae. - przeprosił przytulając przyjaciela.

- Rozumiem cię. Nic takiego się nie stało. Zawsze reagowałeś agresją. Przyzwyczaiłem się.

- Jestem potworem.

- Nie jesteś. - wtrąciłaś się. - musisz po prostu nad sobą panować i myśleć co robisz. Wziąłeś do bójki swojego najlepszego przyjaciela, bo spotyka się z dziewczyną, której nienawidzisz. Czy to jest fer ?

- Ani. - potwierdził. - zanieśmy go do pielęgniarki. 

- Jeszcze jedno......saranghae. - zwróciłaś się do Himchana i pocałowałaś go w czoło. Potem podholowaliście go z Bangiem do szkolnej pielęgniarki. 

---------------------------------------------------------------------
To nie jest scenariusz na życzenie, ale
dedykuję go Midori ♥. 

Hanae. ♥

niedziela, 7 lipca 2013

The Versatile Blogger.

Hej wam ! :3 Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek zostanę nominowana, ale jednak ^^.
Dziękuję bardzo za to. ♥

Zostałam nominowana przez  Mingi oraz drugi raz przez Geum JanDi.
ZASADY KONKURSU:

1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu. 

2.  Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu.

3.Ujawnić 7 faktów dotyczących siebie.

4. Nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują.

5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

No to lecimy z faktami : 

Hanae : 

1. Ulubiony kolor to czerwony.
2. Ulubiony zespół to Exo i U-KISS.
3. Mam tylko 1 płytę kpopową , bo brak kasy ;w;.
4. Mam sporo przyjaciół. 
5. Mój bias nr 1 to Kiseop.
6. Moja ulubiona drama to Heartstrings i Secret Garden , ale Playfull Kiss też fajne.
7. Mam młodszą siostrę. 

Midori : 

1. Mam młodsza siostrę.
2. Hanae zaraziła mnie kpopem. XDD.
3. Jestem dosyć spokojna.
4. Nie brzydzi mnie yaoi tak jak wcześniej.
5. Ulubiona piosenka kpopowa to EXO - Mama.
6. Mieszkam piętro wyżej nad Hanae.
7. Kocham jazdę na rowerze.

Blogi, które nominuję : 

1.  http://www.k-popowe-scenariusze.blogspot.com/

3. http://www.kpop-scenarios-pl.blogspot.com/

4. http://asia-scenarios-forever.blogspot.com/

5. http://k-popowe-opowiadania.blogspot.com/

6. http://k-pop-story.blogspot.com/


Nie wiem jakie jeszcze mogłabym nominować :c. To chyba tyle. Jeszcze raz dziękujemy za nominację. ^^