Momentalnie zrobiłaś się cała czerwona.
- M - mianhae. - wykrztusiłaś.
- To nic takiego. Zdarza się. - powiedział z uśmiechem zdejmując koszulkę i zakładając nową.
- Nosisz zapasową koszulkę?
- Jak już mówiłem...........zdarzają się takie rzeczy więc wolę być przygotowany. - zaśmiał się, a ty z nim.
- Więc od początku. Jestem Donghae, a ty?
- Mitsuyo, ale wolę Mitsu lub Uyo. - przedstawiłaś się.
- Ładnie. .....może masz ochotę gdzieś wyskoczyć dzisiaj wieczorem?
- Z miłą chęcią. - zgodziłaś się lekko speszona.
- Chincha ?! To super. Tu masz mój numer. Zdzwonimy się. - dodał i wręczył ci małą karteczkę z cyferkami, a potem oddalił się. Drugi dzień w szkole, a tu już jakiś przystojniak.
Nie to co ten obleśny kretyn.
Wkrótce zadzwonił dzwonek. Niechętnie usiadłaś do ławki z Kiseopem. Nienawidziłaś tego miejsca, ale postanowiłyście z Yurą, że w przyszłym roku ona nie skarze cię na takie cierpienia.
Angielski się zaczął. Taka nuda. W końcu z tej nudy , zasnęłaś. Najgorsze w tym wszystkim to, że twoja głowa opadła na ramie "nieprzyjaciela". Oczywiście, nie wiedziałaś o tym.
Obudziło cię szturchnięcie. Otworzyłaś powoli oczy......i wtedy zobaczyłaś na czym leżysz, a raczej na kim. Podniosłaś się w mgnieniu oka, a wszyscy w klasie spojrzeli na ciebie.
- KOZA ! - krzyknął nauczyciel do ciebie, a uczniowie zaczęli się śmiać. Miałaś ochotę zapaść się pod ziemię.
- Meeee ! - wołali wszyscy, a ty z płaczem wybiegłaś z sali.
- Kiseop ! Idź sprawdzić ! - powiedział pan Marchewa....tak na niego mówiliście, bo był rudy.
- Dlaczego ja ?!
- Bo....bo....bo tak ! - anglista nie umiał dobrze argumentować swoich decyzji. Kiseopowi nie chciało się z nim dyskutować i wyszedł z sali.
Usłyszał twój płacz ze schowka na szczotki. Otworzył go z hukiem , a ty
zapłakanymi oczyma spojrzałaś na niego przestraszona.
- I czego ryczysz bekso ? - docinał ci chłopak.
- Odwal się. - jego słowa wcale ci nie pomagały. Nie chciałaś go widzieć.
- Co tak ostro? Chciałem cię pocieszyć.
- CZYM ?! SŁOWEM BEKSO ?! CZY RACZEJ ...CZEGO RYCZYSZ ?!
- No przepraszam....próbuję być miły, ale dla ciebie nie umiem. Nie wiem dlaczego. Po prostu cię nie lubię.
- Dobrze chociaż, że jesteś szczery. - przyznałaś. Zapunktował u ciebie szczerością. Tym, że mówi co myśli o tobie, prosto w twarz, a nie za plecami.
- A no.....może kiedyś cię polubię.
- No może. - zaśmiałaś się ocierając łzy.
- Już lepiej ?
- Tak.
- To chodź .....KOZO ! - krzyknął i wybiegł ze schowka.
- Yah ! KISEOP .........KRETYNIE !!!!!!!!!!!!!
--------------------------------------------------------------------
Nie zrobiłam karty Donghae ;//. Dorobię ją co tam XDD.
Kolejna część opowiadania będzie dłuższa obiecuję.
Zawsze jak zabieram się za pisanie to mi rodzice
karzą z kompa zejść i muszę kończyć :c.
Tak było też teraz, więc mianhae, że
takie krótkie znowu :c/
Hanae. ♥
omo *.* tekst z koza najlepszy ;D aa donghae aaaa <33
OdpowiedzUsuń