niedziela, 23 czerwca 2013

I hate you. I love you. - Już zaczynają się problemy.

Chodziłyście z Yurą po szkole. Pokazywała ci różne szkolne zakamarki.
Opowiedziała ci nieco o uczniach z waszej klasy i tak dalej.
Dowiedziałaś się również, że chłopak z wcześniej to Kiseop. 
Na twoje nieszczęście, również był członkiem twojej klasy. Nie byłaś tym specjalnie zachwycona.

- Spóźnimy się ! Szybko ! - krzyknęła nagle Yura spoglądając na zegarek i w mig pociągnęła cię za rękę biegnąc w głąb korytarza. Zapukała do jednej z sal. Wszyscy tam już byli.
Co za porażka.

- Dzień dobry , przepraszamy za spóźnienie ! - powiedziała twoja towarzyszka.
- Tak przepraszamy. - dodałaś.
- To twój pierwszy dzień młoda damo. Wybaczam ci więc z powodu nieznajomości szkoły. - rzekł nauczyciel pokazując na ciebie palcem. - siadać na miejsca. - dodał.
Co za pech ! Jedyne wolne miejsce, w ostatniej ławce było koło twojego "kolegi". Niechętnie zajęłaś miejsce obok niego, a on parsknął. Zmrużyłaś tylko oczy i wyjęłaś książki na stół. 
Nie minęło 15 minut lekcji, a ujrzałaś koło siebie kartkę od Kiseopa. :

" Pozwolił ci ktoś usiąść obok mnie niezdaro? " 

Poczerwieniałaś ze złości. Jednak ty nie umiałaś zbyty dobrze docinać. Ty tylko potrafiłaś się tłumaczyć.

" To było jedyne wolne miejsce. Więc nie miej do mnie wątów." - podrzuciłaś mu.

" Jaka ty jesteś naiwna. -,- Nie chcemy cię tu. Od razu widać, że będą z tobą kłopoty....mój nowy wrogu." - przeczytałaś i zacisnęłaś pięści.

"Powodzenia. " - dałaś mu. Nagle skapnęliście się, że patrzy na was nauczyciel.

- WIDZĘ WAS OBY DWOJE PO LEKCJACH ! - wydarł się na całą klasę, a ty posłałaś Kiseopowi wrogie spojrzenie. Pierwszy dzień i już pod górkę. Dzięki Yurze reszta tego przeklętego dnia minęła szybko. Czekało cię teraz najgorsze. Stałaś przed drzwiami szkolnej kozy. Otworzyłaś drzwi. "Kolega" już tam był, a nauczyciel siedział przy biurku.

- Skoro już jesteś, to wyjdę na chwilę. Tylko żadnych rozmów. ! - powiedział nauczyciel i wyszedł z sali. Ty zajęłaś jedno z miejsc.

- To twoja wina kretynie. - szepnęłaś do Kiseopa. On wyśmiał cię.
- Było koło mnie nie siadać.......M-I-T-S-U.
- Wiesz jak bardzo jesteś żałosny ? Dużo o tobie słyszałam. Myślisz , że skoro jesteś taki sławny w tej budzie i masz wszystkie laski , to będziesz mi rozkazywał i wpakowywał mnie w kłopoty?! 

- Ne. - uśmiechnął się szyderczo.

- To wiedz, jak bardzo się mylisz.

- Jeszcze zobaczysz. Zakochasz się we mnie, a wtedy będzie problem, bo cię nie zechcę. Jesteś zbyt uparta jak na kogoś z kim miałbym być.

- HA ! Nie rozśmieszaj mnie kretynie. - pokazałaś na niego palcem.

- Spójrz. - powiedział powoli i dotknął twojej dłoni, a ciebie przeszły ciarki. - co czujesz ?

- Obrzydzenie. - wykrzywiłaś się i zabrałaś dłoń. - Nie dotykaj mnie.

- Jak sobie chcesz. Zadbam o to by twoje życie w tej szkole nie było za kolorowe.

- I nawzajem. - zakończyłaś tą rozmowę. Wasza kara minęła i wyszliście ze szkoły. Spojrzeliście tylko na siebie obrażonymi wzrokami i odeszliście w przeciwne strony.

-------------------------------------------------------------
Kolejna część. Podoba się ? ^^

Hanae.♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz