środa, 4 września 2013

Błąd dzieciństwa ( Dayehun - B.A.P)


Czy widok dwójki dzieciaków nie jest przesłodki? 
Zwłaszcza, gdy jest to chłopczyk i dziewczynka? Oboje ubrani w shorty 
i bluzeczki z krótkim rękawem.

Biegaja po boisku z kolorową piłką i śmieją się w najlepsze.

To byłaś ty i Daehyun. Wtedy mieliście po 7 lat ... on miał 8. Kochałaś go jak braciszka.

- Daehyun! - pisnęłaś wyciągając małe rączki w stronę chłopca.
Odbierając ci piłkę, po prostu popchnął cię, a ty wpadłaś w kałużę błota. Wszystko było zasyfione.

- O! Przepraszam - powiedział mały i podał ci rękę, żebyś mogła wstać.

- Dzieci, obiad! - zawołały wasze mamy z kuchni.
Pobiegliście wesoło jeść. 

- Dziecko kochane! Co ci się stało - zmartwiła się twoja umma, gdy tylko zobaczyła twoje ubłocone ręce, nóżki i ubranie. 

- Em .... potknęłam się - podrapałaś się po policzku, a Daehyun spojrzał na ciebie pytająco. 
Zarumieniłaś się delikatnie i pobiegłaś do łazienki, 
w celu umycia się i przebrania w ulubioną różową sukieneczkę w kwiatki. 


Nigdy nie skarżyłaś na swojego przyjaciela. Bardzo go kochałaś i nie lubiłaś kiedy ktoś na niego się złościł. On również starał się ciebie bronić, gdy dziewczynki w twojej klasie śmiały się, że zadajesz się z chłopakiem. 

Płakałaś wtedy, że go obrażają, a on wmawiał ci, że nic takiego się nie dzieje.


Po jedzeniu, usiedliście we dwójkę w twoim pokoju, na łóżku.  Graliście sobie w jakieś planszówki.

- ___ ... - odezwał się cicho chłopczyk.
- Ne?
- T-to dla ciebie - powiedział podając ci mały bryloczek w kształcie koniczynki. 
- Komawo! - krzyknęłaś i objęłaś go swoimi małymi rączkami.  
Zawsze nosiłaś go przy sobie. 

Z latami stawaliście się coraz starsi. Daehyun się zmienił, tak jak ty. 
To czego zawsze się obawiałaś, stało się z biegiem czasu. Przyjaciel znalazł sobie kolegów.

Widywaliście się coraz rzadziej. Wasze mamy z resztą też. 
Bolało cię to bardzo, ale gdy tylko do niego podchodziłaś, szybko cię spławiał. 
Doszłaś do wniosku, że dla niego teraz, przyjaźń z dziewczyną, to wiocha przy kolegach. 

 Zakochałaś się w nim, a on tak po prostu cie zostawił.
Jednak nie to było najgorsze.

Dokuczanie tobie wraz ze swoimi nowymi przyjaciółmi, stało się jego hobby.
Zachowywał się, jakbyście nigdy nie mieli ze sobą nic wspólnego.

Jakbyście nigdy się nie przyjaźnili. 
To już ie był twój słodki, mały Dae. Był kimś zupełnie innym. 

Twoim własnym koszmarem. 

---------------------------------------------------------------

Biegłaś najszybciej jak mogłaś w swoich nowych butach na obcasach, że też musiałaś ubrać je akurat dzisiaj. Jako dorosła już kobieta pędziłaś jak wiatr, żeby zdążyć na ostatni autobus. 

Dzisiaj miałaś rozmowę z dyrektorem megakorporacji, w której chciałaś pracować.
Pech chciał, że twój budzik się rozwalił i teraz musiałaś jak najszybciej dostać się do budynku. 

Udało się! Wsiadłaś do pojazdu, a on ruszył. Wystarczyło 10 minut, a byłaś na miejscu.
Odetchnęłaś z ulgą, gdy znalazłaś się w siedzibie.

Weszłaś powoli do biura i ukłoniłaś się lekko. Mężczyzna wskazał ci krzesło po drugiej stronie masywnego biurka. 

- Annyeonghaseyo, nazywam się ____ ____ - powiedziałaś uśmiechnięta, ale w rzeczywistości, stresowałaś się jak nigdy dotąd. 

Jednak po 30 minutach rozmowy, cały stres zniknął. Rozmawiałaś z dyrektorem kompletnie na luzie. 
Wyszłaś stamtąd cała w skowronkach.
Powiedział, że zadzwonią. No tak, nie byłaś jedyną, która ubiegała się o tę pracę. 

Wracałaś teraz do domu, podśpiewując sobie wesoło pod nosem.
Myślałaś, że ten dzień będzie spokojny i bez żadnych dodatkowych wrażeń, a jednak. 

Przymknęłaś delikatnie oczy, wdychając świeże powietrze, gdy nagle poczułaś silny ból w ramieniu. 
Straciłaś równowagę i upadłaś. Uchyliłaś powieki. 

Wszystko cię bolało. Nad tobą stał młody chłopak. Może w twoim wieku?
Złapałaś się za głowę, nie zważając na nieznajomego. 

- Mianhae, wszystko w porządku? - spytał nieco przejętym głosem. 
- Tak... jest dobrze- odparłaś powoli, patrząc w jego czekoladowe oczy.

Podniosłaś się z ziemi otrzepując ubrania z piachu. 

- Będę leciała - rzuciłaś szybko, żeby nie upaść z powrotem pod wpływem jego wzroku. Już chciałaś odejść, ale ON cie zatrzymał. 
Spojrzałaś na chłopaka pytająco.

- Czy my się przypadkiem nie znamy? 
- Tani podryw hę? - prychnęłaś słysząc tak żałosne pytanie. 

- A-aniyo! - speszył się nieco - Na prawdę, mógłbym przysiąc, że gdzieś cię już widziałem.

- To raczej niemożliwe. Nie kojarzę cię za bardzo - odparłaś i uwolniłaś dłoń z jego uścisku.
Postawiłaś zaledwie jeden krok.

- _____ - usłyszałaś cichy szept. Odwróciłaś się gwałtownie, a chłopak obdarzył cię szczerym uśmiechem. Do oczu napłynęły ci łzy.

- D-DaeHyun - powiedziałaś ledwo słyszalnie. On wyciągnął do ciebie ręce i zbliżył się nieco.
Chciał cię przytulić, ale ty wyrwałaś się tylko. 
Widziałaś, że nie wiedział czemu to zrobiłaś. 

- Tęskniłem za tobą - rzekł wesoło. 
Jedna łza, druga łza, trzecia .... 

- Nie zbliżaj się do mnie! - wrzasnęłaś i odsunęłaś się od niego. 
- C-coś nie tak? - spytał nieco zdezorientowany - nie cieszysz się, że mnie widzisz?

- A mam jakiś powód?!

- Nie rozumiem - mogłaś dostrzec w jego oczach ból. Tak! Cierp  Jung Daehyun!

- Zrobiłeś z mojego życia koszmar ... porzuciłeś mnie! Tak łatwo twoja pamięć zanikła?! Masz czelność w ogóle się do mnie odzywać?! - twoja cierpliwość kończyła się coraz szybciej. Po prostu wybuchłaś. 

- J-ja .... oh - wydał z siebie. Wiedziałaś jedno, zrozumiał.
- Tylko tyle?!

- Przepraszam ... na prawdę przepraszam. Byłem wtedy gówniarzem i zależało mi tylko na relacjach z kolegami. Tak na prawdę ... było mi ciebie, żal, ale ... chciałem , żeby mnie polubili. Kompletnie cie porzuciłem. Tak bardzo mi przykro - usłyszałaś coś, co zawsze chciałaś usłyszeć.

- Daehyun - ah ...

- _____ ... jebal - spuścił głowę. Po prostu zmiękłaś. Twoje serce było teraz flakiem, które napełniało się ciepłem i miłością. 

Przytuliłaś się mocno do chłopaka. On zamrugał tylko kilkakrotnie oczami, ale po chwili objął cie mocno. Pocałował cię delikatnie w czoło. 

- Czekałem, aż znowu cię zobaczę i ci to powiem - zaczął.
- A- ale co?

- Zależy mi na tobie ____ , bardzo mi zależy.

- Mi na tobie także - uśmiechnęłaś się szeroko. 

- Chodźmy! - wykrzyczał chłopak. 
- Hm?
- Na nasze boisko - oznajmił wesoło. Najpierw zaszliście do ciebie, żebyście oboje mogli przebrać się w coś wygodniejszego, a później pobiegliście na miejsce.

Stara kolorowa piłka latała w te i wewte po zielonej murawie. 
Oczywiście standardowo wylądowałaś w wodzie. 

Szybkimi krokami zbliżał się wieczór. 
Kupiliście sobie lody gałkowane i usiedliście na murku fontanny.
Było już ciemno, a kolorowe światełka migały wokoło wznoszącej się wody. 

- Saranghae - usłyszałaś nagle tuż obok swojego ucha. Wyjęłaś zimną, kolorową kulę z buzi.
Odwróciłaś głowę w stronę przyjaciela, ale jedyne co poczułaś to jego miękkie usta. 

Przymknęłaś oczy oddając się tej wspaniałej chwili. 

Czy mogło być lepiej? 


----------------------------------------------------------------
Scenariusz na zamówienie dla Martha Styles. 

Takie tam wyszło ;3 No. C:
Trochę krótkie, wiem :cccc mianhae 


Kolejka nadal zamknięta !!!

Hanae. ♥




4 komentarze:

  1. kocham scenariusze związane z przeszłością! To było takie słodkie! Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Poprawiłaś mi humor po ciężkim dniu, jest po prostu AJBNJABABABFKDS! XD Kocham Cię i masz naprawdę ogromny talent <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oh ;o a ja myślałam , że mi nie wyszedł ;w; ♥

      Usuń
  2. Jejuniu twoje scenariusze zawsze poprawiają mi humor robi mi sie tak ciepło w serducu że cały zły dzień zostaje zamazany eh. oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń