sobota, 7 września 2013

Tyle gwiazd, ale to jedną kocham najmocniej ( SungJae - BTOB )


"Była przyjemna wiosna.
Siedziałaś pod swoim ulubionym drzewem w parku.
W rękach trzymałaś książkę, która była połączeniem fantasy i romansu. 
( Nie wiedziałam jaką dać, więc wstawiłam swój ulubiony gatunek) 

Śledziłaś wzrokiem po drobnych literkach na kartce papieru.
Wydawało ci się, że nic nie może zakłócić tego spokoju. 
 No właśnie ... wydawało się.

Przeczytałaś ostatnie zdanie lektury i nagle TRZASK!.
Coś tak mocno uderzyło w twoją głowę, że straciłaś przytomność.

Słyszałaś tylko jakieś krzyki, ale nie mogłaś się przebudzić.
Nie wiedziałaś ile czasu minęło. Kiedy tylko otworzyłaś oczy zobaczyłaś nad sobą
spanikowanego chłopaka. 

Wyglądał jakby zobaczył ducha, a nie człowieka. 
Był cały blady, a koło niego leżała .... piłka. Do kosza. 

- G-gwenchana?! - krzyknął i potrząsnął tobą. 
Chciałaś usiąść, ale gdy tylko się podniosłaś, przeszył cię ból.

Złapałaś się za głowę. Nieznajomy delikatnie ułożył cię na trawie. 
 - M-mianhae. Grałem z kolegami i ... jeden z nich rzucił piłką pod wpływem złości.
Trafiła w ciebie - wyjaśnił nieco zażenowany zaistniałą sytuacją.

- T-to nic takiego - odparłaś i uśmiechnęłaś się wyrozumiale. Nie chciałaś jeszcze bardziej dobijać człowieka. Minęło około pół godziny, a mogłaś już normalnie wstać. 

- Odprowadzę cię - powiedział SungJae. Tak właśnie się nazywał. 
- Ależ nie trzeba! - wykrzyknęłaś speszona wymachując rękoma. Musiało to wyglądać na prawdę komicznie. Chłopak zaśmiał się pod nosem. 

- Przynajmniej jakoś wynagrodzę ci to wszystko, tym małym gestem, więc nie zaprzeczaj już tylko chodźmy - obdarzył cię szczerym uśmiechem. 
Nie mogłaś odmówić. 

Szliście powoli rozmawiając i śmiejąc się w najlepsze. Był bardzo zabawny. 
Nie, nie, nie! Czyżbyś się zakochała?!

- Komawo - rzuciłaś, kiedy staliście już pod domem. SungJae nie odpowiedział tylko szukał czegoś po kieszeniach. Wyjął z jednej z nich, swój telefon. Wręczył ci go do ręki.

- Zapisz mi swój numer - powiedział, a ty przytaknęłaś nieśmiało głową i  wystukałaś kilka cyfr na małej klawiaturce. Oddałaś mu urządzenie. 

- Jeszcze raz przepraszam za wszystko. Napisze do ciebie, arasso? - spytał, a ty znowu tylko kiwnęłaś głową. Jego głos sprawiał, że brakowało ci języka w buzi. 

Pomachał ci na pożegnanie i zaraz zniknął za rogiem. Weszłaś powoli do domu.
Zaczęłaś skakać ze szczęścia. 
Siostra patrzyła na ciebie tępo, a ty tylko pobiegłaś do swojego pokoju."

.....................................................................................................................

- Nasze pierwsze spotkanie było nieco ... nietypowe - uśmiechnął się do ciebie twój przyjaciel. Przyjaciel .... Zakochana w nim od pierwszego dnia ... ty ... musiałaś
od 2 lat skrywać swoje uczucia.

- Ne - przyznałaś mu rację, nie mogąc opanować śmiechu.
Chodziliście teraz po mieście, wspominając dawne czasy. 

- Tyle się zmieniło - powiedział SungJae. No tak, jego kariera zmieniła tu najwięcej.

Chłopak został piosenkarzem w zespole BTOB. Od zawsze miał wspaniały głos i teraz, mógł spełniać swoje marzenia. Nie chciałaś mu w tym przeszkodzić.

Wspierałaś go we wszystkim. Jeździłaś z zespołem w każdą trasę, na każdy wywiad, dla niego.
Dzisiaj był dzień, w którym się poznaliście, dlatego też SungJae ubłagał menadżera, o jeden dzień wolnego, żeby spędzić go właśnie z tobą. 

- To prawda - odparłaś wlepiając wzrok w beton.
- Jednak ty - wskazał palcem na ciebie - w ogóle się nie zmieniłaś ____. 

- A ty tak - wytknęłaś mu język. 
- Jak to? - zdziwił się.

- Nic, nic - speszyłaś się nieco. Bo co? Miałaś mu powiedzieć, że jest jeszcze bardziej idealny niż w dniu, w którym go spotkałaś?! 

- Yah! Ty nigdy nie kończysz no! - oburzył się nieco.

- O! Popatrz! - krzyknęłaś i podbiegłaś do witryny jednego z miejskich butików. Tak na prawdę chciałaś tylko zmienić temat ... i udało się. 

- Co ...? - spytał chłopak stając obok ciebie. Szybko wypatrzyłaś wzrokiem coś, co mogło ci się podobać. Był to naszyjnik z zawieszką w kształcie małej lunety.

- Spójrz jakie śliczne - wskazałaś na wisiorek.
- Podoba ci się? - ożywił się przyjaciel i spojrzał na ciebie pytająco.
Kiwnęłaś głową, ale za chwilę posmutniałaś.

- Chodźmy dalej - rzuciłaś odklejając się od szyby. 
- Nie weźmiesz go? 
- Ani. Nie mam tyle pieniędzy. Znajdę coś innego - uśmiechnęłaś się do niego.

Jednak on nadal stał przy witrynie. Złapałaś go więc za ramię i pociągnęłaś za sobą w kierunku budki z lodami.

- Poproszę jedną gałkę czekoladowych i jedną jagodowych - uśmiechnęłaś się wesoło do kobiety za ladą. 

- Ja to samo - dodał SungJae.
- Komawo Ajumma - powiedziałaś odbierając wasze lody. 
Poszliście dalej. 

- O! Czy to nie tutaj ... - zaczęłaś wskazując na stare boisko. 
Nikt już tam nie grał.

- Ne .... niezdara - zaśmiał się chłopak. Ty tylko udałaś obrażoną. Przypomniał ci. 

" - Aish! No to jeszcze raz spróbuj! - krzyknął w twoją stronę SungJae.
Widać męczyło go już twoje zachowanie.
Siedziałaś teraz na asfalcie, obrażona na cały świat. 
Jednak posłuchałaś go. Podniosłaś się z ziemi i próbowałaś utrzymać równowagę na tych badziewiastych rolkach. Co podkusiło SungJae, żeby nauczyć cię jeździć na tym ... na tym CZYMŚ?!

Tylko spróbowałaś ruszyć, a znowu upadłaś na tyłek.

- To boli! - krzyknęłaś rozmasowując obolałe miejsce.
- Chodź tu moja niezdaro - zaśmiał się przyjaciel wyciągając ręce w twoim kierunku."

- _____ ! Idziesz?! - z transu wyrwał cię głos chłopaka. No tak, cały czas stałaś i wspominając, gapiłaś się na boisko. Jakby nie patrzeć, było całkiem zabawnie, 
a ty w końcu nauczyłaś się jeździć.

- Tak, tak! - krzyknęłaś po czym podbiegłaś do uśmiechniętego SungJae. 

Tego dnia, dosyć szybko zrobiło się ciemno. Przypadek? Nie. Po prostu tak świetnie spędziliście rzem ten dzień, że minął on strasznie szybko.  

- Za tydzień w czwartek też mam wolne - powiedział twój przyjaciel , kiedy staliście już pod twoim domem. Uśmiechnęłaś się szeroko na tę wieść. 
Nie często mieliście okazję i czas, żeby spędzić razem czas. Taki los. 

- To ...
- To spotkamy się u mnie w dormie. Zespół wybywa na miasto i już wszystko z nimi uzgodniłem. Nie wpadną nam tak jak ostatnio - zaśmiał się, a ty z nim. 
Faktycznie, ostatnio jak powiedział, że chłopcy wybywają na miasto, to wrócili kiedy akurat SungJae siedział na tobie. Nie żeby coś! Po prostu cię łaskotał, ale oni ... zrozumieli to inaczej. 

- Nie chcę cię poganiać, ale lepiej już idź.
- Wae?
- Moja mama stoi w oknie. Wiesz jaka ona jest. Skończy się tak , że zmusi cię na zostanie na kolacji - odpowiedziałaś na pytanie, a on znowu zachichotał. 
Już chciał iść, ale oboje usłyszeliście dźwięk przekręcania kluczy w zamku.

- Za późno - szepnął najwidoczniej rozbawiony chłopak.

- SungJae! - usłyszałaś za sobą. Ten głos ... ' mamo proszę cię' - jęknęłaś w myślach.
- Dobry wieczór - uśmiechnął się twój przyjaciel. 
- Jadłeś już? - spytała.
- Mamo proszę cię - spojrzałaś na nią błagalnie, ale wiedziałaś, że w tej sprawie nie wygrasz. SungJae nie lubił kłamać, a nic nie jadł. No to mogiła.

- Nie - odparł nieco zmieszany. 
- To gdzie się wybierasz?! Dobrze cię znowu widzieć. Zostań na kolację.

- Aniyo. O tej porze, to dodatkowy kłopot dla pani. Na prawdę dziękuję - widziałaś, że próbował jakoś z tego wybrnąć. Serio SungJae? Nie znasz mojej mamy?
Nie uda ci się. 

- Bez gadania - twoja mama klepnęła go w ramię - zapraszam - wskazała na drzwi, a chłopak posłusznie wszedł do wszego mieszkania. 

- Dobry wieczór - ukłonił się również twojemu tacie. 
- SungJae! A jednak o nas nie zapomniałeś! - zaśmiał się twój tata.

- Jak bym śmiał? - zażartował przyjaciel i usiadł na swoje stałe miejsce przy stole. 
Zaczęliście jeść. 

- A więc jesteś piosenkarzem tak? - spytała twoja mama, a ty strzeliłaś facepalma. 
- Tak - odparł z uśmiechem.
- To musi być na prawdę ciężka praca. Wieczne treningi, brak czasu dla bliskich.
- Tak, ale ... tego właśnie chciałem. Chciałem takiej, a nie innej kariery. Tak na prawdę, gdyby nie państwo oraz ____ , nie byłoby mnie tam teraz - oświadczył. 

Twoi rodzice lubili SungJae. Mimo, że znali ich tylko 2 lata, tak jak i ty, często im pomagał, więc traktowali go jak członka rodziny. 

- Będę się zbierał - powiedział chłopak po zjedzeniu posiłku.
- Odwiedź nas czasem - odparł twój tata. Ty siedziałaś cicho. 

- Postaram się, kiedy tylko będę miał więcej czasu. Dziękuję za posiłek - dodał po czym wstał i skierował się w stronę wyjścia. Odprowadziłaś go , aż po  bramę. 

- Przepraszam cię za to wszystko - skrzywiłaś się.
- To nic, na prawdę. Lubię twoich rodziców. Są zawsze tacy weseli i życzliwi.

- Ne ... To do zobaczenia.
- Na razie. Trzymaj się! - pomachał ci na pożegnanie i poszedł przed siebie.

*tydzień później*

- To ja skoczę do kuchni po herbatę, a ty tu zostań arasso?
- Ne - przytaknęłaś. 
Był późny wieczór. Musiałaś zostać na noc, bo było już za późno, żeby wrócić. 
Zespół wybył, tak jak SungJae powiedział tydzień wcześniej.
Położyłaś się na podwórku, na zielonej trawie i spoglądałaś w niebo. Było dzisiaj wyjątkowo czyste.
Całe usypane gwiazdami.

- Co robisz? - spytał twój przyjaciel trzymając 2 kubki w ręku. 
- Patrzę na gwiazdy - odparłaś.

- Zauważyłem to.
- Co ...?

- Że lubisz patrzeć w gwiazdy - powiedział. Miał rację. Kochałaś to robić. Mogłaś wtedy spokojnie pomyśleć. Odprężyć się. 

- Ne ... 
- Więc chodź - oznajmił szybko, wyciągając do ciebie dłoń.
- Hm?
- Po prostu chodź - ponaglił cię. Złapałaś jego rękę i wstałaś, po czym puściłaś ją szybko.
Poszłaś za SungJae po schodach i weszliście na dach.
Stąd wszystko było widać lepiej.

- O tam - wskazał palcem przed siebie. Prawie na samym skraju dachu stała luneta.
Podbiegłaś do niej i spojrzałaś przez wizjer. 

Mogłaś zobaczyć każdą gwiazdę. 
- Woah! - krzyknęłaś wniebowzięta. 

- Podoba ci się? 
- Ne ... bardzo - przyznałaś z uśmiechem. 

- Tak w sumie ... mam coś jeszcze - dodał nieco zarumieniony. Tak słodko teraz wyglądał. 
Spojrzałaś na niego pytająco.

SungJae wyciągnął rękę zaciśniętą w pięść, zza pleców. Otworzył ją lekko. 
Na dłoni chłopaka leżał wisiorek z lunetą.

- T-to ten sam co wtedy! 
- Pomyślałem, że szkoda przepuścić coś tak ładnego - odparł i założył ci naszyjnik.

- Komawo.
- Kupiłem ci go, ponieważ chciałbym, żeby ci przypominał o tym, 
że jedyną gwiazdą, którą możesz kochać ... jestem ja ______ - wyszeptał ci prosto do ucha. 

- A- ale , skąd ty - nie dokończyłaś. SungJae złożył pełen miłości pocałunek, na twoich ustach. 

- Moja słodka niezdara. 

------------------------------------------------------------
Scenariusz dla Mingi. :3

Nie znam za bardzo SungJae. 
W takim sensie, że ciężko mi powiedzieć jaki jest, 
ale to nawet ... pasowało mi jakoś do niego c:

Jakieś uwagi może? ^^ 

Hanae. ♥

4 komentarze:

  1. To jest takie słodkie *.* jeju

    Mogłabym prosić by Lee Jong Suk był pierwszy na mojej liście ? Nigdzie z nim nie ma scenariuszy A ja bym tak bardzo chciała z nim poczytac

    OdpowiedzUsuń
  2. Aw... fantastyczne. Podoba mi się bardzo bardzo, chociaż czasami wyobrażam sobie go w innej roli ale pełen słodyczy też mi się podoba <3 Kamsamnida, kocham cię ;3

    OdpowiedzUsuń